Okolice Karczmy..

Villemo

<uśmiechnęłam się zimno... szyderczo... (zwracam uwagę abyście spróbowali pisać w pierwszej osobie Smile

) > Odesłać? Pff.... Czyżbyś był tak słaby , że sam nie możesz wrócić.. ?

Vincent

<z nutą ironi> jestem magiem bitewnym ja nie uciekam dlatego taki czar mi nie potrzebny poza tym te zagadki mnie dobijają jak macie jakiś problen to go rozwiążcie i nie mieszajcie w nie innych

Villemo

<roześmiałam się szyderczo> Nie mieszać innych? Przecież Ty sam się w to mieszasz...

Vincent

Ja tu jestem wyłącznie dla bogactw interesy innych nie są dla mnie istotne

Villemo

No więc daj sobie z tym spokój... <odpowiedziałam spokojnie>

Vincent

hmmm jak już mówiłem interesują mnie skarby a to miejsce kryje jakieś skarby więc jestem zainteresowany tylko nimi

Villemo

Skarby??? < uśmiechnęłam się szyderczo> Ja tu widzę tylko lasy i zarośniętą brudem knajpę..

Vincent

tu tak ale kto wie co kryje przyszłość

Villemo

Ja... <odpowiedziałam spokojnie , uśmiechając się przy tym tajemniczo..>

Vincent

Villemo

No cóż.. Widzę że nic tu po mnie... Lepiej uciekaj z tego miejsca czym prędzej... Już jesteś w niebezpieczeństwie , a ja Cię kolejny raz wybawiać z opresji nie zamierzam... <powiedziałam , po czym weszłam między drzewa, znikając tym samym z oczu mężczyźnie... >

Vincent:
<zostajesz sam...Wokół panuje spokój i niezwykła wprost cisza...>

Vincent

< z braku zajęcia poszedłem do tawerny>