Okolice Karczmy..

Vincent

Villemo

Alrauna:
<przekraczasz granicę lasu... W chwili gdy wchodzi w las ogarnia Cię mrok... W tej chwili pewna jesteś tylko jednego - nie jesteś tu sama!>
Vincent:
<kobieta niknie Ci z oczu.. Przestajesz słyszeć głosy... Słyszysz za to cichy płacz gdzieś w pobliskiej gęstwinie..>

Alrauna

tyle to i sama się dowiedziałam... Sam tu na pewno nie jestem

Vincent

<zmieżam ku pobliskiej gęstwinie by zobaczyć co tam jest>

Villemo

Vincent:
<gdy zbliżasz do pobliskich zarośli płacz staje się coraz głośniejszy..>

Alrauna:
Idź dalej! Idź! <mówią głosy... Sama nie wiesz czy pochodzą one z otoczenia , czy może z Twojej głowy>

Alrauna

No dobra jak mus to mus

Vincent

<podchodzę na tyle blisko by nie zauważony zobaczyć kto lub co tam szlocha>

Villemo

Vincent:
<dostrzegasz siedzącą pod jakimś krzakiem Emilię... Dziewczynka płacze cicho..>

Alrauna

<Idę w stronę dziwnych głosów>

Vincent

hmmmm zobaczymy co jest grane <wychodzę z cienia ale na tyle by mnie odrazu nie zobaczyła> Więc co się stało ?? ??

Villemo

Alrauna:
<docierasz na jakąś polanę.. Jest tu dość ciemno... Wokół gęsto rosną drzewa... Jesteś tu sama , lecz masz wrażenie iż tysiące par oczu patrzą na Ciebie... Głosy cichną>

Villemo

Vincent:
<dziewczyna dostrzega Cię.. Wstaje i cofa się lekko..Jest wyraźnie wystraszona..>

Alrauna

No i co?? Jestem tutaj!! Teraz wy się pokażcie!! <krzyczy donośnym rozkazującym głosem>

Vincent

Spokojnie ja tylko pytam czemu tak głośno szlochasz w takim miejscu ?? ??

Villemo

Alrauna:
<słyszysz szyderczy śmiech dobiegąjący zza pobliskich drzew..>